Coś na temat uwiądu obywatelskiej aktywności

2 wpisy / 0 nowych
Ostatni wpis
Atraktor
Portret użytkownika Atraktor
Coś na temat uwiądu obywatelskiej aktywności

Nawet zwolennicy demokracji parlamentarnej zaczynają dostrzegać syndrom partyjniackiej manipulacji. Jednym z takich przykładów może być poniższy tekst, zamieszczony w  bezpłatnym tygodniku:  "POŁUDNIE Głos Mokotowa Ursynowa Wilanowa" (wydawanym w Warszawie).

Wasze partie - Wasze głosowanie

Minęło   20   lat  od  wyborów  do  parlamentu,  które  odmieniły  Polskę.  Żyjemy w niezależnym państwie, cieszymy się rozwojem gospodarczym. Podstawową zmianą jest przywrócenie kapitalizmu.

Jednak centralizm demokratyczny pozostał. Przed dwudziestu laty istniał jeden komitet centralny.

A teraz? Kierownictwo partii rządzącej podejmuje decyzje kadrowe na najniższych szczeblach zarządzania, wskazuje, kto może kandydować na europosła,  posła, senatora, radnego. Demokracja w wolnej Polsce wyrodziła się w partiokrację.

Czy    bezpartyjnemu   obywatelowi    przysługuje    bierne    prawo    wyborcze? A zatem czy obywatel ma szanse być wybranym? Pewien obywatel zapragnął ubiegać się o mandat radnego Rady Warszawy. Zdobył 6 tysięcy głosów. Mandatu jednak nie objął. Natomiast partyjnym wystarczyło kilkaset głosów. Dlaczego tak się stało? Na partyjnych listach znajduje się po kilkanaście, czasem kilkadziesiąt nazwisk, gdyż każde ma zebrać głosy. Oprócz tego istnieje tzw. próg wyborczy – przekroczyć go mogą tylko partie polityczne, gdyż w gruncie rzeczy ów próg jest sumą ich list.

A zatem twierdzenie, że obywatelowi bezpartyjnemu przysługuje bierne prawo wyborcze, jest - delikatnie mówiąc - bujdą. Żadna partia nie zadbała o to, by obywatelowi  zapewnić  obywatelskie  prawo  i  zmienić  ordynację   wyborczą.   A  przecież  idzie  o  to,  by  ordynacja  wyborcza, w szczególności  do  samorządu terytorialnego, była zgodna z Konstytucją.

Skoro  większości  obywatelom odebrano ich prawo, skoro Konstytucja jest mniej  ważna  od  partii, to niby dlaczego obywatel miałby głosować na  listy partyjne?  Wybieramy  bowiem  przedstawicieli  partii.   Partyjni co  prawda  obejmują  mandaty,  ale  niechby  się  któryś postawił partyjnej zwierzchności,  to zaraz okaże się, ile jest wart wobec partii razem z mandatem.

Rząd rządzi, a partia kieruje. Ta zasada, rodem z PRL-u, powoduje uwiąd obywatelskiej aktywności, nie sprzyja rozwijaniu więzi lokalnych. Partie, aby zwiększyć swoją władzę, m.in. zlikwidowały gminy w warszawskich dzielnicach. Im zgoda obywateli na to nie była potrzebna.

Skoro obywateli zniechęca się do aktywności, to nie ma się co dziwić słabej frekwencji wyborczej. Partyjna propaganda telewizyjna i bilbordowa będzie coraz mniej skuteczna. Społeczeństwo bowiem coraz bardziej odwraca się do partii.

W tej sytuacji nic dziwnego, że wiele osób mówi „Wasze partie. Wasze głosowanie”.  

                                                                                             Andrzej Rogiński

   www.poludnie.com.pl/index.php                                                                         

 

Jerzy Wojnar

Sposób wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.
MSzach
Portret użytkownika MSzach

.