Najczęściej zadawane pytania dotyczące demokracji bezpośredniej

1. Co to jest demokracja bezpośrednia?
2. Dlaczego demokracja bezpośrednia jest lepsza?
3. Dlaczego demokracja bezpośrednia jest potrzebna?
4. Czy demokracja bezpośrednia może funkcjonować również w dużych krajach takich jak Polska?
5. Czy demokracja bezpośrednia nie jest za droga?
6. Czy ludzie nie są zbyt głupi?
7. Czy ludzie nie mają dostatecznych kompetencji, aby podejmować skomplikowane decyzje?
8. Nie można przecież na każdy temat zwoływać referendum
9. Czy referendum może popchnąć do przodu potrzebne reformy?
10. Czy nie ma obawy, że większość zostanie zmanipulowana poprzez media i zagłosuje tak jak chcą rządzący?
11. Czy demokracja bezpośrednia nie spowolni procesu podejmowania decyzji?
12. Co się stanie, jeśli frekwencja jest za niska?
13. Co się stanie, jeśli mała grupa, przy niskiej frekwencji, przeforsuje daną kwestie dla swojej korzyści, naruszając interesy większości?
14. Jeśli DB jest taka wspaniała to, dlaczego jej jeszcze nie wprowadzono?
16. Jakie są jeszcze inne argumenty przeciwko demokracji bezpośredniej, o których się nie mówi?
17. W jaki sposób mogę pomóc?
18. Co to jest społeczeństwo obywatelskie?
19. Dlaczego progi frekwencji są złe?
20. Jaki wpływ na wysokość podatków ma demokracja bezpośrednia?
21. Jaki wpływ na szarą strefę ma demokracja bezpośrednia?
22. Większość ludzi jest głupia
23. Co będzie jeśli wszyscy zechcą likwidacji podatków?
24. Szwajcarzy mają inną mentalność niż Polacy

1. Co to jest demokracja bezpośrednia?
- Bezpośrednie prawo obywateli do rozpoczęcia referendum dotyczącego każdego tematu oraz prawo do wetowania istniejącego prawodawstwa.
- Ujmując inaczej: To prawdziwa demokracja. To władza bezpośrednio w rękach obywateli. Władza ta jest realizowana w drodze referendum. Referendum pozwala inicjować pożądane ustawy oraz wetować złe prawo.

2. Dlaczego demokracja bezpośrednia jest lepsza?
- bo obywatele otrzymują realną i ciągłą władzę w państwie
- bo podatki stają się niższe a administracja państwowa tańsza i bardziej wydajna
- bo obywatele nigdy nie wyślą samych siebie na wojnę
- bo państwo i administracja staje się oszczędne i przyjazne
- bo obywatele nie muszą czekać do kolejnych wyborów
- bo obywatele nie muszą czekać aż politycy i partie zaczną realizować obietnice wyborcze
- bo obywatele decydują jak funkcjonuje ich państwo
- bo podczas wyborów/referendum obywatele mogą podjąć wiele decyzji na raz
- bo obywatele stają się podmiotem i elitą w państwie
- bo państwo i administracja staje się narzędziem wykonującym wolę obywateli
- bo obywatele angażują się i utożsamiają z własnym państwem
- bo prawo w państwie staje się zrozumiale i akceptowane przez obywateli

3. Dlaczego demokracja bezpośrednia jest potrzebna?
- Ze względu na odpowiedzialność. Najczęściej rząd nie odpowiada za swoje poczynania przed nikim, pilnując jedynie zyskownych związków i wsparcia po upływie kadencji.
- Ponieważ w Konstytucji jest zapisane, że "Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu".
- Po to, aby móc decydować o własnym losie częściej niż raz na 4 lata.
- Dlatego, że sami wiemy, co jest dla nas najlepsze.

4. Czy demokracja bezpośrednia może funkcjonować również w dużych krajach takich jak Polska?
- Tak. Regularne referenda przeprowadzane w stanie Kalifornia (36mln/ 423 970 km²) oraz w Australii (21mln/ 7 741 220 km²) jednoznacznie to potwierdzają (dla porównania Polska: 38mln/ 312 679 km²). Wielkość kraju nie przeszkadza w przeprowadzaniu referendum. Można by nawet rzec, że im większy kraj, tym większa potrzeba demokracji bezpośredniej, ponieważ "centrala" ma mniejsze pojęcie o potrzebach obywateli.
- Wraz z rozwojem Internetu znikają problemy logistyczne oraz radykalnie zmniejszają się koszty.
- Referenda przeprowadza się w taki sam sposób jak wybory parlamentarne czy prezydenckie. Koszt jednego referendum na 2zł na osobę uprawnioną do głosowania.

5. Czy demokracja bezpośrednia nie jest za droga?
- W referendum blokowane są drogie i niepotrzebne decyzje podejmowane przez "naszych" reprezentantów. Np. wysłanie polskich wojsk na „misję” do Iraku (według badań TNS OBOP 66-71 % ankietowanych uznawało decyzję o wysłaniu wojska do Iraku za złą. Ośrodek zauważa, że przez cały czas opinia publiczna w zdecydowanej większości była przeciwna obecności polskiego wojska w Iraku. W tym czasie kilka razy zmieniał się rząd i zmienił się prezydent).
- Podejmowanie decyzji w procesie referendum nie musi być droższe, aniżeli podejmowanie decyzji w demokracji pośredniej. Wystarczającym dowodem jest Szwajcaria i stan Kalifornia, gdzie referenda przeprowadza się regularnie.
- Dodatkowo rozwój technologiczny sukcesywnie obniża koszty. Np. jeśli zastosujemy głosowanie pocztą (np. Szwajcaria) lub przez Internet. Tanie i sprawne głosowania przez Internet są już od lat z powodzeniem powszechnie praktykowane m.in. w Estonii. Ta technologia już istnieje i jest w użyciu!

6. Czy ludzie nie są zbyt głupi?
- Ten argument jest tak stary, jak stara jest demokracja i był używany przeciw demokracji jako takiej. Używano go m.in. przeciw wprowadzeniu demokracji parlamentarnej oraz oddania kobietom prawa głosu. Jeśli założyć, że ludzie faktycznie nie są zdolni do podejmowania decyzji, to możemy spokojnie wrócić do systemu totalitarnego na miarę ZSRR. Jeżeli większość społeczeństwa jest taka głupia i podejmuje głupie decyzje, to nie jest przecież w stanie mądrze wybrać dla siebie odpowiedniego reprezentanta! Demokracja to z założenia władzą ludu. Ludzie są w stanie najlepiej zdecydować o swoim życiu. Plebiscyt poprzedza intensywna dyskusja. Dzięki niej szansa wyrobienia sobie własnego zdania i pełniejszej informacji jest o wiele większa niż w przypadku wyborów. W kampanii wyborczej omawia się wiele problemów naraz. Najczęściej jednak wszystkie bardzo pobieżnie. Koncentracja nad jednym zagadnieniem już z samej definicji musi prowadzić do lepszej informacji.

7. Czy ludzie nie mają dostatecznych kompetencji, aby podejmować skomplikowane decyzje?
- Posłowie i senatorowie również nie są ekspertami w kwestiach, o których przychodzi im głosować. Przekonanie, iż deputowani zawsze sięgają po opinię ekspertów i są we wszystkich sprawach dostatecznie poinformowani, to jedynie pobożne życzenie. W rzeczywistości zagrywki polityczne biorą górę nad zdrowym rozsądkiem. Deputowani głosują najczęściej zgodnie z dyscypliną partyjną. Społeczeństwo jest całkowicie wolne od tego przymusu. Obiektywna broszura, w której prostym językiem zawarte są „za” i „przeciw” dyskutowanej materii oraz poprzedzająca referendum dyskusja, pozwala na dostateczne informowanie się i wyrobienie sobie własnego zdania. To rozwiązanie jest od lat z powodzeniem praktykowane w Szwajcarii.
- Referendum prowokuje dyskusję. Na jaw wychodzą fakty, które często zostałyby przemilczane przez media. Obywatele są lepiej informowani. Ponieważ mają realny wpływ na podejmowanie decyzji wzrasta zainteresowanie lokalną i ogólnokrajową polityką (potwierdzają to wyniki badań naukowców z całego świata zajmujących się tym tematem).

8. Nie można przecież na każdy temat zwoływać referendum
- Demokracja bezpośrednia nie zastępuje parlamentu a tylko go uzupełnia. Jedynie, jeśli wystarczająca liczba obywateli zażąda referendum, to zostanie ono przeprowadzone. Referendum jest przeprowadzane z reguły w ważnych kwestiach, np. renty, reformy podatkowe, oświata, międzynarodowe umowy. 99% decyzji będzie nadal podejmowana przez parlament, który jednak w tym wypadku dwa razy się zastanowi, zanim wyda dekret godzący w interesy obywateli.
- Obywatele nie muszą podejmować każdej decyzji. Wystarczy, że będą podejmowali te najważniejsze.

9. Czy referendum może popchnąć do przodu potrzebne reformy?
- Ależ tak! Często widzimy sytuację, gdzie różne partie wzajemnie się blokują i rząd nie jest w stanie przeprowadzić żadnej reformy. Demokracja bezpośrednia ogranicza w ogromnym stopniu tego typu polityczne zagrywki i bezsensowne blokowanie ustaw!

10. Czy nie ma obawy, że większość zostanie zmanipulowana poprzez media i zagłosuje tak jak chcą rządzący?
- Brak koncentracji na jednym temacie sprawia, że manipulacja jest najłatwiejsza podczas populistycznych kampanii wyborczych do parlamentu. Natomiast tematyczne dyskusje poprzedzające referendum pozwalają trafnie zidentyfikować korzyści i zagrożenia danej decyzji.
- Dodatkowym zagrożeniem są grupy nacisku. Pomyślcie o grupach lobbystycznych wywierających ogromny wpływ na parlamentarzystów. Zastanówcie się kogo łatwiej przeciągnąć na swoją stronę legalnymi bądź nielegalnymi środkami, np. za pomocą korupcji, szantażu, czy manipulacji - garstkę polityków, czy miliony wyborców?
- Zachowanie mediów jest skutkiem istniejącego systemu rządzenia.

11. Czy demokracja bezpośrednia nie spowolni procesu podejmowania decyzji?
- Niektóre decyzje są podejmowane szybciej. Zwłaszcza drażliwe tematy lub godzące w interesy rządu, zostaną wcześniej omówione, a tzw. szybkie strzały (nagle decyzje) zostaną raczej zablokowane (np. decyzja z dnia na dzień o wysłaniu polskich żołnierzy do Iraku).
- Tematy są wolne od cyklicznych elekcji polityków. Kwestie, które wybiegają poza kadencje polityka są w demokracji bezpośredniej z reguły lepiej oceniane.
- Inicjatywy społeczne mogą być bodźcem do innowacji. W DB partie same wychodzą z takimi propozycjami, ponieważ, bardziej wsłuchują się w opinie społeczeństwa i proponują to, czego chce lud, zdobywając przy tym elektorat.
- Demokracja bezpośrednia działa jak pedał gazu, przyspieszając potrzebne reformy blokowane przez wzajemnie zwalczające się ugrupowania polityczne oraz jak hamulec blokując wykorzystywanie władzy przez te grupy dla własnych celów.

12. Co się stanie, jeśli frekwencja jest za niska?
- Nic. Nie każda kwestia dotyczy każdego obywatela. To byłoby fatalne, jeśli każdy byłby zmuszany do głosowania, ponieważ musiałby oddawać głos na nie dotyczące i nie interesujące go w danej chwili kwestie. Wynik takiego referendum byłby raczej zasługą ślepego trafu. Osoby nie głosujące, mówią "jest mi obojętne, jaki będzie wynik" lub "zgadzam się z tymi, którzy interesują się tym tematem".

13. Co się stanie, jeśli mała grupa, przy niskiej frekwencji, przeforsuje daną kwestie dla swojej korzyści, naruszając interesy większości?
- W tym wypadku na pewno, w ramach nowej inicjatywy społecznej, zostanie zwołane kolejne referendum korygujące ten błąd, ponieważ w demokracji bezpośredniej jest możliwość wycofania się z nieudanej decyzji w następnym referendum.

14. Jeśli DB jest taka wspaniała to, dlaczego jej jeszcze nie wprowadzono?
- Ponieważ rządzący czerpią korzyści z bycia u władzy i zupełnie nie leży w ich interesie zmienienie tego stanu. Jest bardziej niż prawdopodobne, że utraciliby wiele obecnych przywilejów. Przykładem może być Szwajcaria, gdzie głowni politycy nie mają nawet samochodu do swojej dyspozycji, nie mówiąc o szoferach, domach, helikopterach...)
- Ponieważ wszelkiego rodzaju grupy nacisku (lobby) również straciłyby ogromną część wpływów (łatwiej i taniej jest przekupić kilku polityków, aniżeli całe społeczeństwo; poprzez media również łatwiej jest manipulować stosunkowo małą grupą polityków, aniżeli całym narodem). - Ponieważ, my, naród, nigdy sobie tego nie zażyczyliśmy.

15. Czy demokracja bezpośrednia [DB] posiada jeszcze inne zalety?
TAK - DB prowadzi do lepszej reprezentacji na płaszczyźnie lokalnej.
- DB redukuje niepotrzebne subwencje.
- DB zwiększa polityczną przejrzystość (transparencję).
- DB redukuje polityczną korupcję i lobbing. Korumpowanie polityków albo wykorzystywanie władzy dla własnych celów jest o wiele trudniejsze, ponieważ decyzje korzystne wyłącznie dla uprzywilejowanych jednostek, mogą przez społeczeństwo zostać po prostu odrzucone.
- DB zmniejsza konflikt interesów, bo uruchamia negocjację lub renegocjację w danej zbiorowości.
- DB zmniejsza kumoterskie rządy polityków (ciągle te same twarze, tej samej politycznej mafii), bo zmusza do obsadzania stanowisk fachowcami.
- Powstają inicjatywy, za które politycy nigdy by się nie wzięli.
- DB ogranicza możliwość blokowania reform przez wzajemnie zwalczające się partie.
- Obywatele, podejmują decyzje mając na uwadze ich długoterminowe skutki, w przeciwieństwie do polityków kierujących się krótkowzrocznymi kategoriami wyborów parlamentarnych. Przykładem takiej długoterminowej decyzji podjętej przez społeczeństwo w referendum, jest przewidziana na 14 lat budowa tunelu Gotthard, na której realizację Szwajcarzy podnieśli sobie podatki! („Gotthard Base Tunel”) URL1: http://www.veoh.com/videos/v6487381ggfR ... rchitektur URL2: http://www.admin.ch/ch/d/pore/va/199811 ... index.html )

16. Jakie są jeszcze inne argumenty przeciwko demokracji bezpośredniej, o których się nie mówi?
-My politycy nie oddamy naszej władzy.
-My politycy zajmujemy się rządzeniem zawodowo. Dlatego wiemy więcej niż Ty.
-My politycy jesteśmy mądrzejsi od obywateli.
-My politycy obawiamy się, co powiedzą obywatele. Być może będą chcieli czegoś innego, niż moja partia lub czegoś innego niż ja chcę.

17. W jaki sposób mogę pomóc?
- angażuj się w lokalną politykę,
- wspieraj lokalne inicjatywy,
- rozmawiaj ze znajomymi na temat demokracji bezpośredniej,
- czytaj na ten temat więcej, interesuj się i rozwijaj,
- zapisz się do naszego stowarzyszenia lub załóż własne w swoim regionie,
- wyślij e-mail z informacją o demokracji bezpośredniej swoim znajomym; najlepiej zrób to od razu,
- informuj i dziel się zdobytą wiedzą na temat demokracji bezpośredniej,
- wesprzyj inicjatywę DB środkami finansowymi,
- zostawiaj gdzie tylko możesz informację o DB lub o stronie http://www.DemokracjaBezposrednia.pl (FAQ v.2.4)

18. Co to jest społeczeństwo obywatelskie?
Jedynym warunkiem istnienia społeczeństwa obywatelskiego jest pewna niezależność w myśleniu.

19. Dlaczego progi frekwencji są złe?
Referendum jest jednym ze sposobów na powstrzymanie złej decyzji władz. Jeśli np. prezydent miasta chce zlikwidować potrzebną linię autobusową można temu zapobiec ale tylko wtedy jeśli 30% uprawnionych do głosowania pojawi się na referendum. Jednak tą linią nie jeździ aż tyle osób. Mimo, że większość z nich chciałaby żeby linia została zachowana - nic nie mogą zrobić.

20. Jaki wpływ na wysokość podatków ma demokracja bezpośrednia?
Badania naukowe dowodzą, że im więcej demokracji bezpośredniej tym niższe są koszty sektora publicznego, a tym samym wysokości podatków. (Warunkiem jest możliwość/obowiązek przeprowadzania referendum dot. kwestii fiskalnych)p1,p2

21. Jaki wpływ na szarą strefę ma demokracja bezpośrednia?
W jednostkach terytorialnych o wysokim wskaźniku demokracji bezpośredniej ludzie chętniej płacą podatki.p1p4. Dla przykładu Szwajcaria jest wedle raportu Banku Światowego krajem o najmniejszej szarej strefie p3

22. Większość ludzi jest głupia
Z definicji połowa ludzi jest inteligentna a połowa nie jest. Ale szansa na to, że osoba mądra posłucha osoby głupiej jest bliska zeru. Natomiast szansa na to, że osoba głupia zaakceptuje argumentację osoby mądrej jest duża. Stąd nawet jeśli inteligentni nie stanowią większość - decyzja będzie miała tendencję do bycia mądrą.
Obawę o to, że ludźmi kieruje zła wola możemy wyeliminować ponieważ ludzie decydują o samych sobie więc znikoma ich część będzie chciała samym sobie zaszkodzić.

23. Co będzie jeśli wszyscy zechcą likwidacji podatków?
Znane są przypdaki takiej decyzji podjętej przez mieszkańców gminy ale zdarzyło się to ponieważ gmina uzyskiwała dochody z innych źródeł. Prawdą jest, że ludzie chcą mniejszych podatków - dlatego najwyższa stawka VAT w Szwajcarii wynosi 8%. Kiedy pieniądze z podatków są wykorzystywane efektywnie ludzi chętnie je płacą bo widzą efekty ich wykorzystywania. Podatki są też czasem narzędziem niwelowania różnic społecznych - jeśli tylko podatek stanowi procent dochodów - większość zawsze będzie chciała istnienia jakichś podatków.

24. Szwajcarzy mają inną mentalność niż Polacy
Różnicę w mentalności polaków i szwajcarów można by porównać do różnicy w mentalności Koreańczyków z Korei południowej i północnej. Pierwsi mają najszybszy Internet na świecie a drudzy przymierają głodem. Oczywiście ich mentalność jest bardzo różna ale wynika to głównie z warunków w jakich żyją. Koreańczycy z północy, podobnie jak Polacy, nie mają wpływu na swoją sytuację. Gdybyśmy mieli możliwość decydowania moglibyśmy żądać od władzy większej przejrzystości i uzasadnienia podejmowanych decyzji. Tymczasem tendencja jest odwrotna - dostęp do informacji publicznej się zmniejsza. Nic dziwnego, że nasza świadomość maleje.

 


Przypisy

p1: Bruno S. Frey (2010): Glück. Die Sicht der Ökonomie. Zürich/Chur: Rüegger Verlag, s. 89. ISBN 978-3-7253-0936-8.
p2:Freitag, Markus; Vatter, Adrian; Müller, Christoph (2003): Bremse oder Gaspedal? Eine empirische Untersuchung zur Wirkung der direkten Demokratie auf den Steuerstaat (44).
p3: Fandrejewska, Aleksandra; Walewska, Danuta(06.08.2010):Rośnie gospodarka cienia. W Rzeczpospolita. URL: http://www.rp.pl/artykul/518688_Rosnie_gospodarka_cienia__.html (dostęp. 8.08.2010)
p4: Frey, Bruno S. (2004):Politische Partizipation und Steuermoral. URL: http://bsfrey.ch/articles/397_04.pdf (dostęp. 18.02.2011)

Odpowiedzi

Portret użytkownika su27

Punkt do FAQ

"Demokracja bezpośrednia to utopia, która nigdzie poza małą Szwajcarią nie funkcjonuje"

Zaawansowane mechanizmy DB, włącznie ze zmianą konstytucji stanowych i usuwaniem polityków ze stanowisk wykorzystywane są w 18 stanach USA. Niektóre z tych stanów porównywalne są z Polską obszarem i liczbą mieszkańców.

wikipedia

____________________________________

Praca IT w Irlandii

Portret użytkownika jordan

Czy nie pokrywa się to z

Czy nie pokrywa się to z pkt.4.?

"4. Czy demokracja bezpośrednia może funkcjonować również w dużych krajach takich jak Polska?"

Portret użytkownika su27

Może być 4. Chodzi o to, że

Może być 4. Chodzi o to, że koncentrujemy się na Kalifornii a są też inne duże stany.

____________________________________

Praca IT w Irlandii

Portret użytkownika zziemowit

Demokracja bezpośrednia...

Nie wydaje się zbyt rewolucyjna... Nie wydaje się nieść zmian samym swoim zaistnieniem...

Prawdziwa Demokracja [chociaż trzeba było by chyba słowa demokracja unikać bo kojarzy się raczej z "kraść" lub "pokraka"] była by wg mnie wtedy i tylko wtedy gdy:

- większość [czyli np 70%] podatków każdy mógłby przeznaczyć na sprawy dla niego w państwie najważniejsze. [obecny 1% jest po prostu zwykłą kpiną]. Dzięki temu człowiek mieszkający np. na osiedlu nie czekał by 30 lat na drogę przed swoim domem [bo z podatków tegoż człowieka oraz jego sąsiadów i często przejeżdżających tą drogą ludzi szybciej uzbierała by się potrzebna suma.
Dzięki temu ludzie mieli by odczucie że mogą coś zmieniać w otaczającym ich świecie i rzeczywiście by to robili... na wrażeniu by się nie kończyło [a to nakręcało by ich do dalszej pracy nad otaczającym ich światem]. Obecny stan rzeczy zniechęca ludzi i powoduje że starają się pilnować tylko własnego nosa...

- reszta podatków szła by na sprawy które są konieczne ale mają mało zwolenników [np wojsko lub rzadziej uczęszczane drogi]

- podatek mógłby być jeden - od dochodu [zmniejszenie biurwokracji i ułatwienie ludziom życia]

- aby uniknąć takich problemów jak z przykładem linii autobusowej podanej powyżej, głosowanie mogło by najpierw odbywać się w ramach danego regionu w tym wypadku osiedla. Dopiero później mogło by zostać odwołane przez protesty czy referendum za pośrednictwem internetu przez resztę społeczności.

- głosowanie na wszystkie możliwe tematy przez internet, debaty w internecie

- zakaz tworzenia partii, możliwość kandydowania wyłącznie ludzi z wykształceniem, umiejętnościami lub doświadczeniem odpowiadającym danemu stanowisku

=========================================
Dodatkowo do tematu warto by dorzucić:

- postawienie na małe przedsiębiorstwa a podziękowanie korporacjom

- podziękowanie giełdom i bankom zagranicznym [które powodują destabilizację finansową kraju jak też wypływ pieniędzy za granicę]

- wprowadzenie realnej a nie wirtualnej waluty [np srebro lub złoto].

Co można by osiągnąć przez taki system:

- wydawanie podatków na to co jest najważniejsze dla tych którzy je płacą czyli dla nas... [np. na oświatę, służbę zdrowia, poprawę stanu dróg, remont niszczejących zabytkowych kamienic,]. Dzięki temu wszystko co najważniejsze dla ludzi utrzymywało by się na najwyższym poziomie.

- na stanowiskach polityków tak jak pracodawca wybiera pracownika po najlepszych kwalifikacjach tak my wybieralibyśmy fachowców z danych dziedzin [każdego z osobna, żadnych partii] a nie tak jak jest często teraz [że ten co sie zna na roli jest od zdrowia], a ten co od zdrowia jest od rolnictwa. Dołożenie do wymagań przedstawienia wysokości IQ mogło by też wyeliminować tutaj problem głupków jakich mamy na stanowiskach w chwili obecnej.

- ludzie byli by mniej zestresowani płacąc jeden podatek, żyło by się spokojniej i łatwiej nie trzeba było by się obawiać pojawienia nowych podatków od tego czy tego.

- każdy mógłby zabrać głos w każdej sprawie dzięki głosowaniu przez internet
[i nie mówcie mi że przez to wszystko było by wolniej uchwalane niż w ma to miejsce w chwili obecnej ;-)]

- małe przedsiębiorstwa napędzają gospodarkę i są bezpieczniejsze niż korporacje i to je trzeba wspierać a nie rzucać kłody pod nogi jak to ma miejsce teraz. Korporacjom należy podziękować ponieważ one wykańczają mniejszych, są bardziej pazerne i niestety pozwalając im dalej funkcjonować przyczyniamy się paradoksalnie do zmniejszenia miejsc pracy [kilka marketów = kilkadziesiąt lub kilkaset zamkniętych mniejszych sklepów].
Wielu pewnie powie, ale zaraz zaraz gdzie tu demokracja?! A no nie ma być to demokracja która jest teraz. Tego co jest teraz nikt już nie chce bo to po prostu kiepsko się sprawdza. Jeśli ma to być coś lepszego to niestety tak trzeba.
Zazwyczaj to korporacje są odpowiedzialne za łapówki ponieważ to one mają do tego najlepsze warunki finansowe. Mniejsze firmy rzadziej mają warunki do dania kilkuset tysięcy lub kilku mln zł łapówki.

- bez giełdy obce kryzysy były by nam nie straszne a kraj byłby stabilniejszy.

To tyle z mojej strony, dziękuję wszystkim za uwagę.

Oczywiście jeśli pojawi się możliwość wprowadzenia demokracji bezpośredniej w naszym państwie - będę za tym. Póki co jednak jeśli mam wierzyć w coś czego pewnie nie zobaczę - wolę liczyć na przyszłość w rodzaju takiej o jakiej napisałem powyżej.

Sasek

Wszystko wygląda fajnie, tylko jak sprawić, by stało się rzeczywistością?
Przecież władza nigdy nie pozwoli na to, by obywatele wchodzili jej w paradę. Wcale nie zależy im na demokracji, wręcz przeciwnie - demokracji używają jedynie jako przykrywki dla swoich własnych interesów tak, żeby obywatele mieli złudzenie, że maja na coś wpływ i cieszyli się z tego :P
Pierwsze, co robi każdy, kto dostanie się do stołka, to zabezpieczenie się przed jego utratą. Władza już się wystarczająco dobrze zabezpieczyła przed "obywatelskim przejęciem władzy". Nie wolno protestować bez zgody władzy ["nielegalne" strajki], nie wolno nawet się gromadzić bez pozwolenia [patrz niedawny spontaniczny piknik ludności na Placu Wolności, na którym od razu pojawiły się sługi Wielkiego Brata] itp.

No i jak to wszystko ma się do eksperymentu Ascha [wybory demokratyczne są takim właśnie eksperymentem na skalę całego kraju] i paradoksu Arrowa? [który udowadnia matematycznie, że założenia wolnych wyborów są wewnętrznie sprzeczne, więc każde realnie istniejące wybory nie są tak naprawdę ani wolne, ani demokratyczne].
Odpowiedź w podpunktach o głupocie ludu i manipulacji przez media niewiele tak naprawdę wyjaśnia w tej kwestii. Co z tego, że każdy może brać udział w głosowaniu, jeśli znakomita większość społeczeństwa zagłosuje tak, jak im w TV sprawę przedstawią? Ktoś, kto ma władzę nad telewizją i sondażowniami, ma władzę nad wynikiem każdych takich wyborów. Ludzie mają już zaprogramowane [oczywiście też przez media] reakcje automatyczne i np. wystarczy wypowiedzieć magiczne zaklęcie "telewizja kłamie", a od razu postawią cię pomiędzy moherami i Rydzykantami. Wystarczy nie zgodzić się z polityką antynarkotykową rządu, a od razu nazwą cię narkomanem i wykidajłem. Wystarczy wywlec na jaw dowolną sprawę, o której nie powiedziano w TV, a nazwą cię zwolennikiem teorii spiskowych i oszołomem.
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy mogli dowodami obalić?" -- Nietzche

Portret użytkownika AK47

jak sprawić by wprowadzić to w życie

Jedyną możliwością jest wygranie wyborów parlamentarnych program był by w zasadzie bardzo konkretny i bardzo krótki tylko czy jest spora część osób chętnych do wystartowania w wyborach i po wygranej dalej trzymania się tego toku myślowego?

Ten, kto nie kwapi się, aby uwierzyć w cokolwiek lub wszystko, posiadł wielką mądrość, ponieważ wiara w jedną fałszywą zasadę jest przyczyną wszelkiej głupoty!

Skąd 30%

ad pytanie 18 ...."Jeśli np. prezydent miasta chce zlikwidować potrzebną linię autobusową można temu zapobiec ale tylko wtedy jeśli 30% uprawnionych do głosowania pojawi się na referendum"...

Skąd bierze się wskazany w komentarzu udział 30% głosujących? I to wbrew nagłówkowi tego pytania (Dlaczego progi frekwencji są złe?). Czy to przypadek?

Portret użytkownika jordan

Progi frekwencyjne są złe, ponieważ

Dlaczego progi frekwencyjne są złe?

Progi frekwencyjne są złe, ponieważ pozwalają mniejszościom narzucać swoją wolę większości. Z definicji w wyniku referendumi decyzja powinna odpowiadać większości głosujących. Dzięki progom frekwencyjnym stosunkowo niewielka grupa, może łatwo zaważyć na ważności referendum. Wystarczy nie pójść do urn.

Aby to dokładnie zilustrować posłużę się hipotetycznym przykładem.

Co prawda nie znam średniej naturalnej frekwencji w Polsce , ale myślę, że śmiało można założyć, że wynosi ok. 20-30%. Przykładowo w szwajcarskim Kantonie Berno, średni udział w referendach wynosi ok. 40% [1]. W ostatnim wzięło udział jedynie 22% upoważnionych do głosowania. Jako, że w Polsce nie ma tradycji decydowania przy użyciu plebiscytów, można śmiało przyjąć, że średni udział jest niższy aniżeli w Szwajcarii. Dlaczego tak mało ludzi bierze udział w głosowaniach? Szczerze mówiąc nie wiem. Po prostu tak już jest.

Wracając do Polski. Ustawa z dnia 15 wrze nia 2000 r. o referendum lokalnym.w art. 55 stanowi, że referendum jest ważne jedynie jeśli wzięło w nim udział co najmniej 30% uprawnionych do głosowania [2]. (W przypadku referendum ogólnokrajowego ten próg jest jeszcze wyższy i wynosi min 50% [3]) Tak wysoki próg w obliczu polskich realiów już na starcie dyskwalifikuje ok. 90% plebiscytów w Polsce. W moim odczuciu jest to działanie zamierzone, aby ludzie się zbytnio nie rozochocili i nie mieszali szyków władzy. Na papierze referendum jest możliwe, w 90% przypadków z góry nie ma szans.

Ale powrotem do przykładu. Załóżmy, że szczęśliwie do urn poszłoby 30% uprawnionych do głosowania, a podział głosów wynosiłby 90%TAK, i 10% NIE. W tym ekstremalnym przypadku wystarczyłoby, że nawet 1%głosujących na NIE, zbojkotowałby referendum stroniąc od urn i wynik zostałby uznany za nieważny. Z reguły znane są sondaże, co do frekwencji i preferencji wyborczych. Stąd, też bardzo łatwo wyliczyć ile osób musi do urn nie pójść, aby wynik uznać za nieważny. Jak widać nawet bardzo nieliczna grupa osób może zaważyć na wpływ referendum.

Poza tym nagradzani są „lenie”, aniżeli obywatele, którzy spełnili swój obywatelski obowiązek i do urn poszli. Naturalnie łatwiej jest zasiąść przed kanapą, aniżeli wybrać do komisji referendalnej i oddać głos

Więcej informacji można znaleźć na stronach stowarzyszenia „mehr demokratie” http://wissen.mehr-demokratie.de/3700.html Polecam artykuł Paula Tiefenbacha „Sinn oder Unsinn von Abstimmungsquoren” http://www.mehr-demokratie.de/fileadmin/md/pdf/positionen/pos08.pdf

Źródła
[1] http://www.derbund.ch/bern/Tiefe-Stimmbeteiligung-bei-rein-staedtischen-...
[2] http://www.pkw.gov.pl/
[3] USTAWA z dnia 14 marca 2003 r. o referendum ogólnokrajowym: Art. 66. http://www.lex.com.pl/bap/student/Dz.U.2003.57.507.htm

Portret użytkownika MSzach

Dlaczego "lenie" olewją wybory?

Trzeba mieć świadomość, że "Lenie" dla rozwoju cywilizacji są najistotniejsi!
Są źródłem przecież postępu. :)

Dlaczego (1)raz "lenie" w ogóle nie idą na wybory (załóżmy: frekwencja jest wtedy na poziomie 20%) i leniwie grzeją swoje kanapy, a innym razem (2), w znacznej swojej części, wstają i idą głosować? (frekwencja wtedy jest bardzo wysoka - np. przyjmijmy, że większa jest niż 50%)

Moim zdaniem,
w tym drugim przypadku, referendum/inne głosowanie miało sens i było zwołane w ważnej sprawie! "Leniwi", którzy w dalszym ciągu nie poszli to na pewno byli niedoinformowani! Czyli byli to: ślepi, głusi, chorzy, b. starzy etc. no i tacy co akurat nie włączyli właściwego kanału telewizora z uwagi choćby na fakt, ze od zawsze takich kanałów unikali nie skazując się w ten sposób na sieczkę informacyjną, która od "zawsze" płynie z takich miejsc-. Z tych samych powodów nie czytali w tym czasie gazet- a może ściślej : nie czytali właściwych kolumn w czytanych gazetach, z obawy przed zalewem tej samej „sieczki”. Przeoczyli więc ważną informację...

Pierwszy przypadek to zwykła manipulacja "mniejszościowej" większości nad konstytucyjną większością.

To tylko dowodzi, ze Szwajcarzy też manipulują w swoim kraju Szwajcarami. Okrzyknięci prymusi nie są więc tak naprawdę prymusami.

W Polsce powinniśmy się skupić na budowie polskiego demokratycznego ustroju ucząc się na cudzych błędach.

Portret użytkownika Noranda

Dlaczego "lenie" olewają wybory ?

Też się nad tym zastanawiam i zbieram informacje do osobistych konstatacji szerzej niż tylko W Polsce. Dotychczas zebrałem takie oto dane:
1.Zjawisko braku zainteresowania udziałem w wyborach w klasycznej ich postaci
ordynacje przedstawicielskie/ jest powszechne, choć z rożnym nasileniem w zależności od tradycji i nawyków demokratycznych. Polska nie jest tu wyjątkiem.
Młodzi przedsiębiorcy mówią powszechnie i wręcz:
"Politycy nie sa nam potrzebni. I tak nie mamy na nich wpływu bo robią co im partie każą. Niech sobie będą, byle nam nie przeszkadzali. Więc po co mam w tym uczestniczyć?"
2. Systematycznie spada autorytet i wiarygodność posłów, sejmu i partii politycznych. Dlaczego? Każdy widzi...
Wniosek: System demokracji przedstawicielskiej przez partie i nie rozliczalnych "wybrańców" za to co wyprawiają .
Nie spełnia oczekiwań, a więc jest w schyłkowej fazie przydatności społecznej. To jest obraz rzeczywistości gdzie pies partyjny prowadzi na smyczy swojego pana-naród pozornego suwerena. "Naród" to powszechnie widzi i to coraz szerzej i wyraźniej.
3. Zmiany są nieuchronne, ale powinny przebiegać na drodze ewolucyjnej, stopniowej- bez rewolucyjnych form wdrażania przemian. Do tego potrzebna jest wola obu /lub wielu/ stron.
Wniosek: Czas na zmiany. Zmiany w jakim stylu? Co ma być celem a co środkiem aby znowu pan prowadził psa? Kto przejmie inicjatywę i poprowadzi do zmian? Jakie warunki uświadamiające społeczeństwo muszą być zastosowane, aby konieczna zmiana stała się możliwa.
Myślę że strategia organizacji która posteruje i poprowadzi społeczeństwo do zmian politycznych powinna przyjąć i dotrzeć z nim do ogółu:
- Celem działania społeczności DB jest ukształtowanie warunków funkcjonowania każdego w społeczności obywatelskiej, a nasze osobiste potrzeby stały się obowiązkowe dla sejmu i rządu /- oczywiście w realnych granicach prawa i ekonomiki/. Kategorycznie i bez ale.
- Formą wyrażania woli zbiorowości w obecnych warunkach jest instytucja referendum które umożliwia obecna powszechność internetu i podpisu elektronicznego a nawet istnieją rozwiązania prawne aby je stosować już od dzisiaj.
- Referendum ma prawo głosować nie tylko co "ma być, ale i "co lub kto ma nie być przy władzy wykonawczej lub w prawie". To jest celem DB i Społeczeństwa obywatelskiego
Na dzisiaj to jedyna droga do tego, aby ci których dzisiaj uważamy za "leni"
uwierzyli że jest sens brać udział w wyznaczaniu kierunków dla państwa i że z ich zdaniem politycy wybrani do wykonawstwa woli Narodu muszą się liczyć...albo "wyny na bok".

To taki mój prywatny bardzo uproszczony obraz jaki widzi mały Noranda wybierając się na wojnę z wszechmocnymi partiami i "samozwańczą klasą polityczną".

Portret użytkownika Robert Fiałek

To nie są lenie - to patrioci

W Polsce jest dosyć istotne kto jest "prymusem" bo to on będzie podejmował konkretne decyzje. Aczkolwiek nie jest zobowiązany do dotrzymania żadnej obietnicy.

Natomiast w Szwajcarii prymus nie ma znaczenie ponieważ obywatele również podejmują decyzje a nie tylko wybierają swoich przedstawicieli (których zresztą mogą zwolnić w trakcie kadencji).

Strasznie się męczę przy obecnie trwających wyborach prezydenckich ponieważ nie mogę znaleźć żadnego racjonalnego argumentu przemawiającego za którymś z kandydatów :(
Wszyscy mają coś na sumieniu i nie sposób ich w jakikolwiek sposób rozliczyć. Bezsilność...

Ale zasadniczo jest tak, że jeśli ktoś na siłę idzie na wybory - nie mając tak jak ja racjonalnych argumentów - to z dużą dozą prawdopodobieństwa jest ofiarą propagandy, owczego pędu, obiegowych opinii i stereotypów. Moim zdaniem powinien raczej zostać w domu.

Dopiero osoba znająca większość racjonalnych argumentów za i przeciw jest w stanie podjąć mądrą decyzję.

Portret użytkownika MSzach

Tak patrioci! ... ale leniwi :)

Moim zdaniem człowiek został stworzony jako "leń". Brzydko to słowo brzmi ale tylko do tego miejsca Jordan ma racje (i nie dalej!) gdy twierdzi , że powodem nie uczestniczenia dużej części społeczeństwa np. w referendach (bo też i w wyborach powszechnych tez) jest lenistwo.

Krytykować (oskarżając) to każdy potrafi. Tak najlepiej.

Dlatego ja spróbowałem postawić się na ich (leniwych) miejscu i zrozumieć ich postawę...
i wyszło to co wyszło, tj. że w istocie ludzie leniwi nie są odporni na demokracje! Są po prostu baaardzo pragmatyczni! Nie uczestniczą w banalnych mało ważnych, nieistotnych głosowaniach! (Patrz: nasz epoprzednie głosowania- ilu mamy leniwych członków w SDW. Pozwalają "pobawić się nam/wam wew. referendami co doprowadzi szybko (jak juz nie doprowadziło) że przeoczą te najwazniejsze uznając je jako "referendalną zabawę"!!!)

Dlatego proponuję: Zreformować organizację:
1- rozszerzyć cel
2- budować polską demokracje...
nie kalkując rozwiązań ze świata, które z kalkować sie NIE dadzą (choćby z powodu struktury administracyjnej państwa, czy braku w historii Polski podobnych rozwiazań co powoduje, że polskie społeczeńswo uzna zawsze takie nasze jak dotychczas starania za NAWIEDZONE)

Robert pisze: "Strasznie się męczę przy obecnie trwających wyborach prezydenckich ponieważ nie mogę znaleźć żadnego racjonalnego argumentu przemawiającego za którymś z kandydatów :(
Wszyscy mają coś na sumieniu i nie sposób ich w jakikolwiek sposób rozliczyć. Bezsilność..."
Ja też! A przyczyną tego dla mnie jest to, że oczekuję, pewnie baaardzo naiwnie, w polityce ludzi nowych, z nowej fali, nie skazonych opowiesciami z historii, którzy wreszcie spojrzą w przód, TYLKO w przód, a historyczny polski ból, bedzie dla nich tylko przestroga, a nie dogmatem.
Chcę/oczekuję by ktoś zaczął mysleć i w razie czego zmieniać to co nas czeka, by zycie było łatwiejsze, milsze, bez wzajemnych wobec siebie złosci, by dalo sie w Polsce i Polakom zarobić. I w końcu by państwo polskie przestalo łupić swojaka i ślinić sie do obcego, Chciałbym by naród sie w porę zorientował...

Nie ma jednak dzis innego wyjścia dla demokraty jak uznać demokratyczny wybór. Ja przynajmniej pójde na wybory... (inaczej by było nie demokratycznie) ale skreślę obu.

cyt."Dopiero osoba znająca większość racjonalnych argumentów za i przeciw jest w stanie podjąć mądrą decyzję" Tu masz całkowitą rację.
Pomijając jeszcze poziom intelektu obywatela... Ale sam swiadomy wybów jest bardzo ważny! Ale to wcale nie uprawnia by referenda stały sie ważne przy np. 20% głosach "za" To jest despotyzm mniejszości (pewnie świadomej) nad większością (nieświadoma bądź taką która nie chciała sie czy z tematem referendum, czy z wartością kandydatów w wyborach prezydenckich zapoznać)

Mamy szansę w SDW stworzyć wzór ustrojowy dla Polski w postaci demokracji skonstruowanej jako konglomerat dwóch form sprawowania władzy przez suwerena- po przez referenda i po przez przedstawicieli, jako wzajemnie nierywalizujące ze sobą, a wręcz wzajemnie sie uzupełniające. Przestali byśmy być odbierani jako idealisci w niegroźny sposób oderwani od polskiej rzeczywistości.