Co może oznaczać termin: "wybór BEZPOŚREDNI"

5 wpisów / 0 nowych
Ostatni wpis
Atraktor
Portret użytkownika Atraktor
Co może oznaczać termin: "wybór BEZPOŚREDNI"

Właśnie tak  pojmują demokrację ludzie wspierający koncepcję  elitarnej władzy. Bo cóż może przynieść zmiana dotychczasowej procedury (czyli wyboru w ramach protekcji Rady Unii Europejskiej,  zatwierdzonej przez Parlament Europejski). Przecież dla statystycznego Europejczyka nie jest istotne - kto wchodzi w skład Komisji Europejskiej. Dla nas ważne są tylko  EFEKTY decyzji 27 komisarzy zarządzających 25 tys. urzędników. Tymczasem pan Jerzy Buzek nadal wspiera "hazardowe" podejście do demokracji, utożsamiając ten ustrój z rodzajem gry, polegającej na obstawianiu NUMERÓW przy kolejnych zakładach (chociaż już bez wymienionych pośredników).
I trzyma się tej idei mając wiedzę, że:
"Europa jest systemem naczyń połączonych. Jeśli łamie się jedna rurka w skomplikowanym systemie, to ucierpi cały system".
/ Buzek proponuje bezpośredni wybór /

Widać wierzy w mądrość "krupierów" pilnujących tych rurek.

Jerzy Wojnar

Sposób wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.
JSuski
Portret użytkownika JSuski

Bezposredni wybor nic nie da. Wybierze sie jakiegos goscia, a on potem robi co chce. Wybraliscie mnie przeciez!!
W USA bezposrednio wybrali sympatycznego Obame i okazalo sie, ze teraz placz. Pan Obama lamiac konstytucje przepchnal "reforme", ktora zmusza mieszkancow USA do kupowania ubezpieczenia zdrowotnego. Co z tego, ze ludzie sa przeciwni. Nawet 14 stanow oglosilo, ze zaskarzy rzad federalny.
Kongres USA przeglosowal reforme stosunkiem glosow 219 za i chyba 204 przeciw. Tego jeszcze nie bylo w historii, aby przeciwko ustawie byli wszyscy republikanie.
No, ale wiekszosc kongresu zadecydowala!! Jakas grupa zadecydowala za inna grupe.
Demokracja wiekszosciowa ani posrednia ani bezposrednia nie jest dobrym rozwiazaniem. To narzedzie tyranii.
Potzrebna jest demokracja pelna bezposrednia.

Atraktor
Portret użytkownika Atraktor
Bezpośredni wybór nic nie da. Wybierze się jakiegoś gościa, a on potem robi co chce.
JSuski, czw., 2010-03-25 18:19

Chciałem tylko zwrócić uwagę na dowolność w interpretacji (publicystów)  terminu - "bezpośredni wybór". A przy okazji, podkreślić, że dla nas powinny być ważne  tylko  EFEKTY decyzji funkcjonariuszy państwowych. I to bez względu na sposób ich wyłonienia. Bo twierdzę, że istotą DB jest możliwość natychmiastowej reakcji tysięcy obywateli  w chwili zderzenia ze skutkami pracy poszczególnych instytucji państwa. Można to nazwać oddolną polityką kadrową, testującą:  większościowo, pośrednio lub bezpośrednio wybrane struktury. I dopiero taka koncepcja zarządzania wywoła u obecnych notabli nerwicowe drgawki. Gdy dotrze do nich świadomość, że ukryty lobbing stracił swoje znaczenie.

Jerzy Wojnar

JSuski
Portret użytkownika JSuski

Tak. Wazne sa efekty i dzialania, a nie osoby.
Funkcjonariuszom chodzi o "demokratyczny mandat", ktory beda wykorzystywac, by rzadzic ludem.
Dzis mozna uslyszec glosy podwazajace mandat komisarzy eu, bo przeciez nie byli wybrani w drodze demokratycznej.
Ale jak sie pozwoli ludowi wybierac (sposrod podstawionych im kandydatow) to wybrancy beda juz miec mandat i beda robic niekoniecznie to co chce lud (raczej to co chca ci co ich wypromowali). Poniewaz zrozumialem, ze im chodzi tylko o mandat, dlatego ja juz nie bede uczestniczyl w wyborach przedstawicieli.

Pozdrawiam

Solstafir
Portret użytkownika Solstafir

Jeżeli np chcę palić marihuanę to w wypadku wyboru bezpośredniego, podejmuję wybór że będę sobie palil i palę. W przypadku wyboru niebezpośredniego glosuję w wyborach "bezpośrednich" że marihuana ma być zalegalizowana, a dopiero potem, jak większość pozwoli decyduję czy ją palić czy nie. O ile w ogóle można mówić o jakimś wlasnym wyborze, skoro jacyś inni ludzie mogą mi zakazać (część ludzi wybrana demokratycznie, którzy potem demokratycznie glosują, lub wszyscy ludzie którzy od razu demokratycznie glosują).